"Dożynki"

Tuż przed wybuchem II wojny światowej w Trawnikach zaczęły funkcjonować Zakłady Tekstylne - były to dwie fabryki - Toebensa i Schultza. Zorganizowano też Szkołę SS dla Ukraińców. Z chwilą utworzenia obozu pracy, podstawą założenia którego były wspomniane Zakłady ...zaczęły funkcjonować warsztaty: krawiecki, szewski, szczotkarski, kuśnierski. Produkcja przeznaczona została na potrzeby niemieckiego wojska, a siłę roboczą stanowili Żydzi przywożeni do Trawnik przeważnie z warszawskiego getta - w listopadzie 1943 roku ich ilość zamknęła się liczbą 12 000.
Od początku 1942 roku zaczęły przyjeżdżać pociągi załadowane mieniem żydowskim zagrabionym w różnych krajach Europy - do obowiązku więźniów należało sortowanie ubrań, poszukiwanie biżuterii, kosztowności.... Co pewien czas ze stale wzrastającej liczby więźniów wybierano grupę 150 najsilniejszych osób i wysyłano do kopania torfu w Dorohuczy. Praca w morderczych warunkach po upływie 2 - 3 tygodni czyniła z tych ludzi "półtrupów, które nadawały się tylko do pieca w Sobiborze". Dzień zagłady ludności żydowskiej w Trawnikach (podobnie jak w Poniatowej i na Majdanku) wyznaczono na 3 listopada 1943 roku; Niemcy określili tę akcję jako "Erntefest"/ "Dożynki". Był to zdaniem mieszkańców Trawnik odwet za klęskę pod Stalingradem. W obozowych barakach "podobno znajdowała się grupa strzelców gotowych do obrony. Wezwani do wyjścia odpowiadali strzałami..."

***

Do ostatnich chwil życia - jak wspomina ocalała Estera Rubinstein wszyscy wierzyli, że są Niemcom potrzebni, że już nic gorszego od tego co przeżyli nie może ich spotkać - "w końcu października 1943 roku odbył się wspólny apel dla wszystkich . Dostaliśmy rozkaz kopania dołów... Różnie tłumaczyliśmy sobie tę nagła prace. Uspokajaliśmy się tym, że przecież pracujemy w warsztatach i jesteśmy im potrzebni... Wciąż pocieszaliśmy się ze nas zostawią."
Stało się inaczej. Zaślepieni żądzą mordu hitlerowcy zrobili swoje. By przybliżyć grozę tamtych chwil ponownie zacytuję Esterę Rubinstein: " wokoło nas było pełno wojska z bronią. Na ulicy była okropna zawieja. Troszkę dalej zobaczyłam stos butów, słyszałam jak krzyczą: " buty zdejmować!" i dalej na bosaka musiałam biec. Zupełnie zdziczałam... Tymczasem esesmani zaczynają i tę grupę w której ja stałam wyganiać. Biją nas, żebyśmy się rozebrali... Już zupełnie nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Wiem tylko, że gnali nas do dołów, widziałam tylko, ze nad grobami stoją esesmani z automatami i strzelali w głowy nagich kobiet... Jak długo spałam nie wiem. Wiem tylko, że zrobiło mi się zimno i wtuliłam się między trupy... Nagle obudziłam się... Zobaczyłam duży pożar. W tym momencie przypomniałam sobie opowiadanie brata o tym, że Niemcy palą ludzi żywcem... Nie mając innej rady zaczęłam się czołgać na brzuchu po trupach i wydostałam się przez pola do lasu...".

***

Zwłoki rozstrzelanych w Poniatowej zostały spalone, zwłoki rozstrzelanych w Trawnikach zostały spalone - "w każdej garstce popiołu szukam swoich bliskich" - tylko szukam bo z pewnością nie znajdę...
Wypędzani na plac ludzie - relacjonują mieszkańcy Trawnik musieli rozbierać się do naga, część garderoby i osobiste drobiazgi odkładali na oddzielne stosy. Nagich pędzono grupami do rowów wykopanych przed budynkami komendy, w rowach układali się twarzami do ziemi.
Wspomnienia świadków zagłady z Poniatowej i Trawnik są zbieżne: w obydwu obozach powtarza się ten sam motyw - kopanie dołów, rozbieranie się do naga, pędzenie do dołów i jeszcze jeden istotny element - muzyka! "Ta piekielna symfonia śmierci grzmiała cały dzień...", "Słyszałam orkiestrę i różne krzyki..." (Estera Rubinstein), "mimo nieprzerwanej muzyki, strzałów z automatów i wybuchów granatów słychać było krzyk, jęk i płacz biegnących Żydów i poganiaczy."
Muzyka miała w mniemaniu oprawców zgłuszyć jęki konających. 3 listopada 1943 roku zginęło także 18.000 Żydów na Majdanku, zginęli Żydzi w kopalni torfu w Dorohuczy.
Z Milejowskich Zakładów Przetwórczych ściągnięto do Trawnik grupę 50 Żydów by przygotowali ciała pomordowanych do spalenia - "układali je w bloki wielkości wiejskiego domu; rankiem stosy płonęły". "Okazało się, że rozpoczęto palenie zwłok wydobytych z rowów, bo bezspornie potwierdził to widoczny w dzień i w nocy dym i ogień widoczny zza tego ogrodzenia, oraz obrzydliwy smród odczuwany w całej okolicy. Woń taka sama jak z Majdanka gdy czułem ją przyjeżdżając do Lublina" (Władysłw Hobot, Trawniki).
W Poniatowej zginął Małach Fajkind - komendant obozowego oddziału Żydowskiej Organizacji Bojowej wraz z cały sztabem stawiał opór w jednym z baraków. W Trawnikach dr Włodzimierz Szifry - komendant ŻOB, Dawid Szulman - adwokat, Szymon Malinowski - działacz Bundu.
W roku 1960 w Trawnikach, w ogrodzie w pobliżu miejsca zbrodni wystawiono skromny pomnik. 30 września 2001 roku staraniem Dawida Efrati - pracownika Yad Vashem z komisji przyznającej medale "Sprawiedliwym Wśród Narodów Świata" odsłonięto tablicę pamiątkową. Na pytanie zadane Dawidowi Efrati - dlaczego to robi - odpowiedział: "Ja jestem uciekinierem z Trawnik!"





Napisz do mnie aktualizacja:
15.07.2005
powrót do poprzedniej strony powrót na początek strony